Humory wędkarskie.

Powiadom znajomego:

1.

Wędkarz złowił złotą rybkę. Rybka prosi aby ją wypuścił a ona spełni jego trzy życzenia. Po namyśle wędkarz mówi:
- Spraw aby w moim wiaderku była wódka.
I tak się stało. Rybka spełniła pierwsze życzenie.
Wędkarz wypił całe wiaderko wódki i mówi:
- Spraw aby całe to jeziorko zapełniło się wódką.
I tak się stało. Rybka spełniła drugie życzenie.
Wędkarz nachylił się i wypił kilka łyków i mówi:
Nie kłamie, prawdziwa wódka. Gdy już zaczął się wieczór na wpół przytomny na wielkim kacu przypomniał sobie o trzecim życzeniu i mówi:
- Dołóż jeszcze flaszkę i będziemy kwita.

2.

Przychodzi wędkarz nad jezioro. Wycina przerębel i zarzuca wędkę. Mija godzinę i nic. Dupa mu zmarzła, wnet przychodzi drugi wędkarz, obok niego wycina przerębel i zarzuca wędkę. Po chwili: jedna rybka, druga, trzecia...
Ten pierwszy wkurzony mówi:

- Ja już tu jestem godzinę, dupa mi zmarzła, nic nie złowiłem, a ty sobie tu przychodzisz i po chwili złowiłeś tyle ryb. Jak to robisz?!

Co?

Łołałumłae młemłe!
- Cooo?!!!!

- Łołałumłae młemłe!

Ten drugi wypluwa co ma w ustach i krzyczy:
- Robaki muszą być ciepłe!

3.

Rozmawiają dwaj wędkarze:
- Nie uwierzysz, złowiłem wczoraj 5-kilogramowego karpia!
- A ja węgorza, który miał 4 metry!
- Niemożliwe!
- To prawda! - potwierdza żona - Józek go cały dzień rozciągał!

4.

Koledzy umówili się w październiku o godz. czwartej na wyjazd nad jezioro na jesienne szczupaki.
Oczekujący na przyjazd kolegi, już wcześniej spakowany wyszedł na ganek i stoi. Wiatr wieje, deszcz leje - pogoda pod psem.
Po półgodzinnym oczekiwaniu, gdy już zaczęło trząść zimno, pomyślał - kolega zrezygnował i na pewno nie pojadą .
Zziębnięty wrócił do domu, rozebrał się i wsunął się w ciepłe łóżko do żony.
Żona pyta: Co, zimno?
Mąż: No.
Żona: A ten mój stary dureń pojechał na ryby.

5.

Dwóch mężczyzn wypłynęło na środek jeziora i zaczęło łowić ryby. Wyciągają piękne okazy jeden za drugim, ale po pewnym czasie jeden z nich mówi:
- Słuchaj, musimy jutro wrócić w to miejsce, bo świetnie tutaj biorą ryby.
- Nie ma problemu - mówi drugi, po czym bierze kredę i na podłodze łódki maluje kółko.
Na to jego kolega:
- Co ty robisz?! Skąd wiesz, że jutro przypłyniemy tą samą łódką?

6.

Wędkarz po długim szamotaniu się z rybą wyciąga na brzeg
ogromnego karpia. Widzący to inny wędkarz, z zazdrością komentuje:
- Ma pan szczęście! Teraz upłynie co najmniej dziesięć lat
, zanim uda się panu złowić taką dorodną rybę!

Po kilku minutach Wędkarz znów wyławia karpia, jeszcze

większego, niż poprzednio i mówi:
- Jak ten czas szybko płynie!

7.

Wędkarz staje w progu mieszkania i woła do żony:
- Spójrz, złowiłem trzy wielkie ryby!
Żona:
- Wiem, wiem. Przed chwilą sąsiadka mówiła mi, że widziała
ciebie wychodzącego ze sklepu rybnego.
- To prawda, kochanie! Sprzedałem tam pozostałe ryby,
bo nie mogłem wszystkich dodźwigać do domu!

8.

Szef mafii pojechał na ryby. Cały obwieszony złotem, złoty sygnet na palcu, kieszenie wypchane „bułami” banknotów. Zaparkował swoją czarną BMW „siódemkę” nieopodal lasu, wziął sprzęt i pomaszerował nad wodę. Po zarzuceniu wędek na grunt, postanowił się zrelaksować. Wyciągnął z plecaka prowiant, flaszkę i przystąpił do konsumpcji. Po opróżnieniu całej butelki błogo zasnął. Gdy się obudził stwierdził, że nie ma złotych łańcuchów, kieszenie puste, nawet telefonu i kluczyków od „Beemki”. Wracał do miasta na piechotę i dotarł tam dopiero następnego dnia. Zły i wściekły zwołał swoich ludzi, wzięli „kałachy”, zapakowali się do samochodów i jadą na wieś, gdzie okradli szefa. Wchodzą na pierwsze gospodarstwo, pytają gospodarza, czy nie widział kogoś w złotych łańcuchach. Starszy pan odpowiedział, że nie, ale sołtys coś może będzie wiedział. Pojechali do sołtysa. Otwiera im grubas obwieszony złotymi łańcuchami, na palcu złoty sygnet, z kieszeni wystaje „buła” banknotów. Szef aż zagotował.
- Skąd masz to złoto?! – spytał
- Idę wczoraj nad rzeką, a tu leży jakiś nawalony cwel, to mu zabrałem złoto, kasę, telefon, kluczyki od Beemki, potem zerżnąłem w dupsko i odjechałem sprzedać jego furę – niezły frajer z niego, no nie? – odpowiedział sołtys!
Szef podszedł bliżej, przyjrzał się łańcuchom, sygnetowi, po czym zmieszany rzekł:
- To nie moje chłopaki, jedziemy stąd!

9.

Nauczyciel chcąc zademonstrować uczniom szkodliwe działanie alkoholu na organizmy żywe, wlał do jednej szklanki wodę, a do drugiej wódkę.
Do obu wrzucił po rosówce. Po chwili dżdżownica w alkoholu zdechła.
- Jaki wniosek płynie z tego pokazu? - pyta nauczyciel…
-Milczenie, które zaległo w klasie, przerywa dopiero po chwili nieśmiały głos z ostatniej ławki:
- Gdy wędkarz popija gorzałkę, to nie ma robaków…

10.

Zebranie koła wędkarskiego.
Prezes mówi:
- Panowie! Dwa lata temu na rozpoczęcie sezonu zabraliśmy 10 litrów wódki i ukradli nam wędki; rok temu zabraliśmy 20 litrów wódki i ukradli nam autokar. Oczekuję propozycji na ten rok.
Głos z sali:
- Zabieramy 40 litrów wódki, nie bierzemy wędek i nie wysiadamy z autokaru!

11.

Wzdłuż brzegu jeziora płynie sobie kajakiem facet z kobietą, zbliżają się do stanowiska wędkarza ( i nagle facet chcąc się popisać przed swoją panią , jaki z niego kozak krzyczy:
- Ręcznik i mydło pan masz ?
mój kolega odpowiada :
- A, co baba Ci się zes…ła ?!

12.

Podchodzi gość do łowiącego wędkarza i zaczyna się przechwalać
-panie!..ja wczoraj w tym miejscu złowiłem 3 metrowego szczupaka!
wędkarz popatrzył z politowaniem i mówi
-ta?a ja złowiłem dziś płonącą lampę naftową..
-jak to?..płonąca lampa pod wodą????panie coś pan!!

a wędkarz na to

-spoko,spoko....zmniejsz pan tego szczupaka to ja zgaszę lampę...

13.

Dwaj wędkarze łowią ryby nad brzegiem jeziora. Widzą człowieka który jeździ na nartach wodnych  

im ryby płoszy. Zaczęli rzucać w niego kamieniami. Jeden trafił go w głowę, w wyniku czego facet stracił równowagę wpadł do wody i zaczął się topić. Uratowali człowieka i chcą mu robić sztuczne oddychanie. Jeden z wędkarzy się odzywa:
- Ty, ale mu z paszczy strasznie śmierdzi!
- Ty, ale nasz miał narty, a ten ma łyżwy!

14.

Siedzi gościu na brzegu, łowi niby rybki. W prawej trzyma wędkę a w lewej cegłę. Przechodzi kobieta- mocne zdziwko ją łapie widząc wędkarza! Zagaduje wędkarza, pytając- Ta wędka to wiem po co ale po co panu jest potrzebna ale ta cegła to po co? Odpowiada- jak mi się pani odda to pani powiem! Kobita zaczęła krzyczeć na gościa-TY świntuchu jeden TY zboczeńcu!!! I odchodzi. Ale po chwili wraca i zgadza się na jego warunek. Więc wskakują za drzewko i baraszkują sobie. Wracają i gościu siada na brzegu i tak jak wcześniej, kij do prawej cegła w lewą i siada. Kobieta pyta i co z naszą umową pyta? Widzi pani, na tę wędkę dziś jeszcze nie złapałem nic a na tę cegłę to pani już trzecia jest dzisiaj.

15.

Dwaj wędkarze łowią ryby i popijają piwko. Nagle przepływa chłopak na windsurfingu i straszy im ryby. Pierwszy wędkarz mówi do drugiego:
- Jeśli jeszcze raz tędy przepłynie, to rzucę go tą butelką. Nie mija pięć minut i chłopak przepływa po raz kolejny. Wkurzony wędkarz rzuca butelką w jego stronę, trafia go w głowę i chłopak wpada do wody. Przestraszeni wędkarze wskakują do wody i szukają chłopaka. Wyciągają go z wody, zaczynają go reanimować. Nagle jeden wędkarz do drugiego:
- Ty, Andrzej to nie ten.
- Skąd wiesz?
- Bo ten ma łyżwy na nogach.

  1.